Po przeczytaniu niesamowitego thrillera Bad mommy miałam ogromną ochotę przeczytać coś równie dobrego. Niestety nie miałam na oku żadnej ciekawej książki, więc postanowiłam wybrać się do biblioteki. Dużo słyszałam o książkach Abbott i przyznaję chciałam już dawno po nie sięgnąć. Kiedy zobaczyłam ten tytuł pomyślałam 'w końcu uda mi się przeczytać książkę tej autorki, która podobno pisze tak świetnie'. Usatysfakcjonowana tym, że na nią trafiłam zaczęłam czytać.
Na początku było jeszcze całkiem intrygująco, że czułam tę ciekawość i chęć wiedzy, co dalej. Niestety jakoś po 150 str. już po prostu ją tylko czytałam. Bo po pierwsze zakończenie można chociaż częściowo przewidzieć, a po drugie wcale nie było aż tyle świetnej akcji, która by trzymała w napięciu i kazała czytać książkę dalej.
"Wszyscy są narażeni na ból, kiedy kogoś kochają. Twój ukochany może umrzeć, ale czy to oznacza, że nie należy kochać, aby uniknąć bólu strachu?
Przede wszystkim muszę tutaj bardzo skrytykować główną bohaterkę, która była trochę irytująca, ale mniejsza o to, najbardziej wkurzyło mnie to, że autorka strasznie źle ją wykreowała. Maggie jest prawniczką i broni największych przestępców, a totalnie nie była ogarnięta, histeryzowała tak jakby nic nie wiedziała, a przecież jako prawniczka powinna być mądra i lepiej obcykana w prawie karnym, powinna już częściowo znać przestępców, a tymczasem zachowywała się jakby nie wierzyła, że tacy źli ludzie istnieją i zrobią jej kuku... Typowa bohaterka, która zachowuje się jak małe bezbronne dziecko, które trzeba chronić i mówić, co ma robić. Po poznaniu Joanny Chyłki z książek Mroza, chyba żadna wykreowana prawniczka w książkach już mnie nie zadowoli. A bohaterka w tej książce była nijaka w dodatku ma nijakie i pospolite imię, Maggie. Mam dość tego imienia. Czytałam już masę książek, w których ktoś się tak nazywał. Serio, nie dało się jej nazwać jakoś inaczej?
Fabuła tej książki jest tak banalna, że to aż smutne. Autorka nie wymyśliła nic oryginalnego. Groźby, porwanie, dzieci, trochę policji i nic intrygującego. Banalność tej książki zakrawa o absurd. No bo, po co tworzyć coś co już było i to z kilkadziesiąt razy, tylko z innymi bohaterami?
Zawiodłam się na tej książce. Tzn. czytało mi się ją przyjemnie i po prostu ją sobie czytałam, ale niczym mnie nie zaskoczyła, nie była też porywająca ani trzymająca w napięciu. Liczyłam, że chociaż trochę będzie mocna, ale się przeliczyłam. Dobrze, że chociaż nie zasypiałam przy niej i jakoś mi szła. Nie skreślam tej autorki całkowicie. Jeżeli trafię na inne jej książki, jak najbardziej chcę sięgnąć, przeczytać. Może po prostu ta była trochę słabsza.
★ 4,5/10 ★
A WY CO SĄDZICIE O TEJ KSIĄŻCE?
LUBICIE KSIĄŻKI TEJ AUTORKI?
KTÓRA CZĘŚĆ JEST NAJLEPSZA?