"- A czym jest miłość, Puri? - zapytała Sawitha. - Czym jest miłość, jeśli nie głodem?"
Czułam że może to być dobra książka, ale nie sądziłam, że tak mnie zmiażdży emocjonalnie. Mimo iż ją skończyłam, to ciągle o niej myślę, ciągle przeżywam. Odtwarzam sobie w głowie, to co przeczytałam i podziwiam autorkę, że miała siłę ją napisać, że ubrała w odpowiednie słowa i pokazała nam brutalną rzeczywistość z jaką zmagają się kobiety na świecie.
Większa część historii ma miejsce w Indiach, w kraju z najlepiej rozwiniętą gospodarką i kulturą, ale to właśnie tam kobiety przeżywają swój koszmar.
Główne bohaterki pochodzą z małych biednych wiosek. Pech chciał, że urodziły się kobietami, więc będą musiały mieć posag i zostać wcześnie wydane za mąż. Dziewczyny poznają się, gdy ojciec Purminy zatrudnia Sawithę do pracy. Wtedy poznają, że można kogoś kochać bez lęku. Kiedy los je rozdziela i rzuca na głęboką wodę, trzyma ich tylko jedno, nadzieja, że jeszcze kiedyś się zobaczą.
CO ZNAJDZIECIE W KSIĄŻCE
Z okładki dowiadujemy się, że jest to portret tego jak wygląda feminizm na świecie, ale ja się z tym nie zgodzę, bo tutaj nie znalazłam nic z feminizmu. ,,One płona jaśniej" to książka o bólu, cierpieniu, prześladowaniu, seksizmie, znęcaniu się, dyskryminacji kobiet, o braku praw i głosu, o wszelakiej przemocy i wielu innych rzeczach.
Ale jest to też historia oddanej miłość, poświęceniu, nadziei, wierze, a także jest to obraz tego, że kobieta potrafi znieść wiele i nie dać się złamać do końca.
EMOCJE
Ten jeden raz pozwolę sobie powiedzieć, że moje serce rozpadło się na milion kawałów. Z każdym kolejnym rozdziałem pękało coraz bardziej. Podczas czytania czułam dogłębny smutek, który później przekładał się na emocje w ciągu dnia, bo wciąż rozmyślałam o książce. Chciałam do niej wracać, a jednocześnie nie chciałam, bo wiedziałam, że dalej wcale nie będzie lepiej. Nie jeden raz myślałam, że uronię łzy. Czasami miałam ochotę krzyczeć, wyrywać strony, udawać, że tego nie przeczytałam. Niejednokrotnie wyobrażałam siebie w takiej sytuacji i co ja bym zrobiła, ale wydaje mi się, że byłabym tak samo bezsilna jak bohaterki, bo przed taką brutalnością ciężko się obronić. W pewnym momencie każda z nich stała się już jedynie cieniem samej siebie. Podziwiam je też za to, że w niektórych momentach znalazły odwagę, by coś zmienić.
" Nie mogło być miłości bez strachu. Dla niej te dwa uczucia od zawsze były związane, lęk i miłość, od zawsze, ale teraz, na granicy jawy i snu, nadpłynęła jeszcze jedna myśl; [...] że może był jeden wyjątek, Może raz jeden, prze krótki czas, kiedy była dziewczynką, te uczucia się rozdzieliły. Przez krótki czas [...] kochała Purminę i w tej miłości nie czuła lęku."
PODSUMOWUJĄC
Uwielbiam książki, które robią na mnie wrażenie i które wzbudzają we mnie całą gamę emocji, bo wiem, że zapamiętam je na długo i że były wartościowe. A ,,One płoną jaśniej" to absolutnie moim zdaniem obowiązkowa lektura i wciąż aktualna, bo pokazuje, to z czym kobiety wciąż gdzieś tam na świecie się zmagają. Autorka opisuje historię w piękny i jednocześnie bardzo bolesny sposób.
★★★★★★★★★★
Wydawnictwo Otwarte / 377 str.
A jeśli lubicie typowo kobiece motywy, to polecam również mocno te 2 tytuły.