SKAZANI // LUDMIŁA ANANNIKOVA

Skazani. Historie pokrzywdzonych przez system


Kiedyś starałam się omijać wiadomości na temat tego, co dzieje w naszym kraju, najłatwiej jest przymykać oczy. Jednak nie da się być w nieskończoność ślepym na absurdy działań Polskich instancji. Zamiast dążyć do poprawy komfortu życia ludzi, żeby idąc za rozwojem, wszystkim żyło się lepiej, to tylko utrudniają funkcjonowanie i prawa człowieka. Sama padłam ofiarą urzędów, które zamiast być dla ludzi, zachowują się jakby mieli problem, że coś od nich chcesz. Do tej pory walczę o swoje życie i pewnie jeszcze trochę mi to zajmie.
 

 ,,Skazani" to reportaż Ludmiły Anannikovej, dziennikarki gazety Wyborczej, która nie boi się pisać o zepsutym Polskim systemie. Są to zaledwie historie kilku osób, którzy zostali pokrzywdzeni i niesłusznie skazani. Odsiadywali i odsiadują wyroki za przestępstwa, których nie popełnili, tak jak Tomasz Komenda.

Czytając historie tych osób i ich walki z systemem nie mogłam wyjść z podziwu, jak bardzo sądownictwo i policja w Polsce są zepsuci i nie podążają prawami człowieka. Instytucje, które powinny kierować się sprawiedliwością i dokładnością robią wszystko tak, żeby im się zgadzało w papierach i statystykach, nie kierując się nawet logiką działania. 

Jak można skazać kogoś tylko na podstawie tego, że się przyznał, poprzez okrutne przesłuchania, choć nie było żadnych dowodów. Jak sąd może tak po prostu skazać kogoś, bo im się wydaje, że dana osoba jest sprawcą. Jak można skazać kogoś, kto nawet nie byłby w stanie popełnić tak okrutnego przestępstwa, ponieważ jest osobą niepełnosprawną intelektualnie. Ilość absurdów, które pokazała Ludmiła wprawiły mnie w osłupienie. 


Dlaczego w Polsce tak łatwo jest trafić za kratki bez żadnych podstaw, a tak trudno stamtąd wyjść? I tutaj kolejna abstrakcja, żadna instrukcja ani sąd po skazaniu kogoś później nawet nie próbują nic robić. Zostawią człowieka samemu sobie. 
Nawet ich zachowanie, kiedy faktycznie okaże się, że ktoś był niewinny jest uderzające. Umywają ręce od tego, że pozbawili komuś wiele lat życia. 

"A w szkole policyjnej uczą teorii, odfajkowania i zgarnięcia paru złotych nagrody. Nie uczą logicznego myślenia. Nie wpajają chęci dojścia do prawdy. Ale też trzeba powiedzieć, że funkcjonariusze są dziś przeładowani, rozlicza ich się ze słupków. I póki tak będzie, nic się nie zmieni."

Nie jestem w stanie w pełni opisać, jak bardzo książka wprawia w osłupienie, jednak mogę śmiało stwierdzić, że jest to kolejny bardzo dobry reportaż po ,,Polska Otwiera Oczy", więc jeśli tamten tytuł zrobił na Was wrażenie, to ,,Skazani" również Wam się zaskoczą, zwłaszcza, że autorka osobiście starała się dociec prawdy i opisać przypadki tych osób jak najlepiej, przeprowadzając z wieloma osobami wywiady i szukając prawdy. W dodatku indywidualne podejście autorki do spraw nadaje historiom większej wyrazistości i realności zdarzeń. Czytając wręcz odczuwa się wszystkie emocje jakie towarzyszyły tym osobom. 

Nie mogę też powiedzieć, że była super książka, jeśli przedstawia okrutną rzeczywistość i są to prawdziwe historie ludzi, którzy zostali pokrzywdzeni. Jednak polecam Wam przeczytać i mieć świadomość niepoprawności polskiego sądownictwa, bo sęk w tym, że każdy z nas może znaleźć się w nieodpowiednim, miejscu i czasie, i znaleźć się w sytuacji bez wyjścia. Na sprawiedliwość ciężko będzie liczyć, a potwierdzam to na własnych doświadczeniach.  

"Jeżeli chcemy stworzyć wymiar sprawiedliwości, w którym ludzie będą wierzyć, to zacznijmy od tego, żeby była to kadra na najwyższym poziomie moralnym, etycznym, wiedzy, niezależna od wpływów - mówi Profesor Gruza. - Być może w przypadku sędziów Sądu Najwyższego powinna być kadencyjność, która wymuszała by powiem tryb pracy i nie pozwalała spocząć na laurach. Sędziowie powinni też uaktualniać wiedzę. [...] Od ludzi, którzy stanowią wymiar sprawiedliwości, powinniśmy wymagać dużo." 


Skazani. Historie pokrzywdzonych przez system

KRÓTKI WYWIAD Z LUDMIŁĄ ANANNIKOWĄ 


       1. Która sprawa była dla Ciebie najtrudniejsza

Myślę, że sprawa z Giżycka, w której zamordowani zostali dwaj bracia – 15-letni Adam i 11-letni Szymon. Zarówno ze względu na sposób, w jaki stracili życie – była to niezwykle brutalna zbrodnia, jak i późniejszy proces, na skutek którego dwie osoby zostały bez dowodów skazane na dożywocie. W tej sprawie do dziś jest wiele znaków zapytania. Niewątpliwie pozostali współoskarżeni, bo razem była ich piątka, którzy brali udział w zabójstwie, mieli powody, żeby się bronić kosztem pozostałej dwójki, która nigdy się nie przyznała. To jest sprawa, która od ponad 20 lat generuje cierpienie. Cierpienie rodziny ofiar, cierpienie skazanych i ich bliskich, a poniekąd nawet policjantów. I widzę, że pozostaje w każdym, który się z nią zetknął.

3.    

n    2. Skąd Twoja motywacja do napisania książki o Skazanych? 

Zaczęło się dość przypadkowo, od sprawy Piotra Mikołajczyka, którą opisałam w „Dużym Formacie” GW. Nie mogłam uwierzyć, że można skazać osobę z niepełnosprawnością za podwójne morderstwo tylko na podstawie jej przyznania się do winy. Nie znaleziono bowiem żadnych dowodów, a więc chłopak z IQ 62 popełnił zbrodnię doskonałą. Kiedy pojawiły się propozycje z wydawnictw dotyczące napisania książki, pomyślałam, że chciałabym kontynuować ten temat i poznać także inne takie sprawy. Okazało się, że wcale nie jest ich mało.   

4.      

      3. Czy spotkałaś się z nieprzyjemnościami podczas dociekania spraw?

Praca nad książką o takiej tematyce z pewnością generuje sporo stresu i nie należy do przyjemnych. Czytanie akt, oglądanie zdjęć z miejsca zbrodni, rozmowy z ludźmi, którzy nie mają na to najmniejszej ochoty – to wszystko mocno wytrąca ze sfery komfortu. Jednak zabierając się za tę książkę, miałam świadomość tego, co mnie czeka, więc nie narzekam. Praca reportera ma też niewątpliwie swoje uroki. Zawsze miałam też w głowie losy moich bohaterów, przy których jakiekolwiek nieprzyjemności to pestka. No i cel. Kiedy wiesz, po co to robisz i wierzysz, że robisz coś dobrego, łatwiej przebrnąć przez ciemność.

 

4. Czy wierzysz, że poprzez pisanie masz realny wpływ na zmiany w systemie?

Myślę, że mogę się przyczynić do dyskusji na temat wstydliwego problemu, którego nasz wymiar sprawiedliwości stara się nie zauważać. Niesłuszne skazania zdarzały się i będą się zdarzać nie tylko w Polsce. Problem w tym, że u nas wyjątkowo nikomu nie chce się nimi zajmować. Potrzebna jest szeroka debata o tym, jak uchronić obywateli przed kolejnymi tragicznymi pomyłkami, a także o tym, jak naprawić błędy, które już zostały popełnione. 

★★★★★★★★☆☆


Zaobserwuj autorkę
Ludmiła AnnanikovaLudmiła Annanikova






Prześlij komentarz

3 Komentarze