Nie jestem fanką Amazona, nie kupuję tam produktów, jednak kiedy pojawiła się książka ,,Wszechmocny Amazon" byłam pewna, że chcę poznać nie tylko tajemnice największej firmy na świecie, ale także chciałam zrozumieć, co dzieje się w głowie jednego z największych biznesmenów. Czym się kierował i jak w Jego głowie zrodziły się pomysły?
Ponadto interesuję się e-commerce, dlatego jeszcze bardziej intrygowało mnie, jak jeden z największych i najpopularniejszych sklepów osiągnął sukces, co przyciągnęło uwagę klientów?
Mało kto wie, że wielki Amazon zrodził się z małej księgarni internetowej założonej przez Jeffa w 1994 r. Zaczynał On bowiem od sprzedaży książek, ale dzięki wprowadzaniu coraz szerszego asortymentu, mała księgarnia nabierała tempa, by później w coraz szybszym tempie zagarniać rynek internetowy i przyciągać coraz więcej klientów. Dziś Amazon, po prawie 30 latach zrewolucjonizował rynek, zdominował Internet i stał się gigantem w branży e-commerce, a sam Bezos już prawie wycofał się z działań w swojej firmie.
Czy książka odpowiedziała na wszystkie moje pytania? Nie do końca. Choć autor opisał historię budowania firmy od początku, nie koniecznie po kolei, to po drodze tak naprawdę rodziło się jeszcze więcej pytań. Przez to, że książka jest napisana przez osobę postronną, Brada Stona, to niestety nie da się poznać firmy od kuchni, tak jak zapewne czytelnik by chciał. Jest to raczej zbiór zebranych faktów, wiadomości, wydarzeń i rozmów z byłymi pracownikami. Brakowało mi smaczków z bardziej głębszego działania firmy, tak jak było to w biografii Steva Jobsa.
Zadawała sobie pytania. Czy Amazon ze swoją obsesją na punkcie klienta i bezgranicznym wpływem na lokalne firmy, klimat i pracowników magazynów, jest wart poświęceń. Dlaczego do S-teamu trafia tak mało kobiet i dlaczego nie są dostatecznie reprezentowane mniejszości? Dlaczego środowisko pracy jest takiej mordercze i dlaczego ona utrwala ten model? Każdego dnia musiała zdobywać zaufanie kolegów i przełożonych.
Czy książka jest Laurką dla Amazona?
Otóż nie, choć wydawałoby się, że będzie. Byłam raczej zaskoczona, że firma została przedstawiona w złym świetle, mimo że autor powinien odgrywać rolę osoby obiektywnej, to niestety bardzo dało się wyczuć w Jego intonacji i stylu pisania, że ma określone zdanie o tej firmie i Jego twórcy, przez co, to również udzielało się mi jako czytelnikowi. Pomijając jednak zdanie samego autora, to niestety, ale firma ma bardzo wiele za uszami, nagromadziła sobie wrogów, podejmowała działania, które były złe nie tylko dla ludzi, ale także dla środowiska, więc nie dziwota, że ciężko mieć pozytywną opinię o Amazonie. Książka więc nie jest ani laurką, ani aplauzem dla firmy, pokazuje realia działania firmy i jakie podejmowała kroki by być w miejscu, w którym znalazła się dziś.
Zły pracodawca?
Nie zdziwiło mnie to, ale również czułam się zaskoczony tym, że w Amazonie żaden pracownik nie miał lekko, niezależnie od stanowiska. Jeff Bezos traktował ludzi jak środek do celu. Szybko zwalniał, jak mu się ktoś nie podobał, na początku zatrudniał prawie samych mężczyzn, przez co kobiety nie miały lekko i były dyskryminowane. Często również tłamsił ludzi i nie pozwalał im rozwinąć skrzydeł. Pracownicy nie mogli liczyć również na żadne benefity ze strony firmy. Bezos uważał, że nigdy nic nie jest winny żadnemu pracownikowi. Najgorzej mieli pracownicy w magazynach i hurtowniach. Nie tyle co byli niedoceniani, to musieli pracować w kiepskich warunkach. Jeff stawiał zysk ponad bezpieczeństwo, unikał wszelkiej odpowiedzialności i płacił marne grosze.
Despotyczna niewidzialna siła oprogramowania nie tylko kierowała chmarami robotów - monitorowała także pracowników i sygnalizowała każdy wymierny spadek produktywności. Mniej wydajne osoby kwalifikowały się do objęcia planem poprawy wydajności, a nawet wypowiedzenia.
Jeff Bezos kradł pomysły?
Wiadome nie od dziś. Stworzył firmę i rozwijał ją na początku na bazie własnych pomysłów. Jednak z czasem coraz więcej zaczynał zaciągać od innych. Na potęgę nie tylko kopiował pomysły, ale także dążył do przebicia marki od której wziął pomysł, tłamsił inne firmy i za wszelką cenę starał się przejąć rynek. I tutaj podałabym Wam wiele intrygujących i dobrze Wam znanych przykładów, jednak warto abyście sami przeczytali tę książkę. Największą jednak zbrodnią ze strony firmy, było kopiowanie produktów o firm, które u nich sprzedawały, a później blokowanie lub zrzucanie pozycji tej firmy, tak żeby już nie mogła na tym zarabiać (jakiś czas temu było głośno o skopiowanym statywie). Amazon chciał aby głównie ich produkty były kupowane.
Oczywiście, nie wszystko tak wyglądało. Jeff Bezos stworzył również parę innowacyjnych pomysłów, które robią wrażenie, jak chociażby sklep samoobsługowy, nad którym prace trwały bez sukcesu wiele wiele lat, do momentu, aż się naprawdę udało. W książce pojawia się wiele smaczków, które warto poznać.
Moja opinia i czy warto sięgnąć po książkę?
Być może nie jest to jedna z najlepszych książek biznesowych jakie przeczytałam, jednak była to zdecydowanie dobra lektura, która nie tylko pokazała mi, jak Bezos zbudował imperium, ale także zmotywowała mnie do realizacji swoich celów.
2 Komentarze
Przyznam, że o Amazonie nie wiem zbyt dużo, więc może skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńJa raczej nie planuję czytać tej książki.
OdpowiedzUsuń